Drugi rok plątała mi się po szafce przyprawa do pierników, kilka dni temu sprawdziłam i okazało się, że jeszcze nie jest przeterminowana więc zarzuciłam zaczyn i taaaadam pierwsze 2 partie pierniczków gotowe, a kolejna w piekarniku! I jestem taka happy, że wyszły, więc musiałam je pokazać :) Małe misiaczki już pożarłam, nie za słodkie, twardzioszki nieco, ale podobno takie mają być, a później zmiękną...no i potem je jeszcze jakoś ozdobię.
Niby nic takiego specjalnego, zwykłe pierniki, ale jak to cieszy ;) Cudnie pachnie w całym domu.
Trochę dużo mi ich wyszło więc na choince zawisną i pewnie w prezentach się pojawią ;)
Nigdy nie robiłam sama pierników i chyba muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńmiałam wielką ochotę zrobić w tym roku pierniczki ale nie mam przepisu to po pierwsze po drugie foremek a po trzecie chyba najważniejsze piekarnika. Twoje wyglądają bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niebiesko:)
ja też nigdy nie robiłam pierników ;( A szkoda, bo Twoje wyglądają bardzo zachecająco ;)
OdpowiedzUsuńTo nic trudnego, a efekt warty zachodu - do dziś pachnie niesamowicie w całym domu. Ja robiłam wg przepisu na opakowaniu z przyprawą do piernika, od siebie dodałam więcej mąki żeby dało się wałkować i wycinać ;) i kakao dla polepszenia koloru :)
OdpowiedzUsuń