poniedziałek, 21 grudnia 2015

Ho ho ho! Dekoracje inspiracje :)

Nawet nie wiem jak i od czego zacząć... Trochę mnie tu nie było, jakby nie patrzeć rok minął od ostatniego posta :) Przez  ten czas nie zrobiłam ani jednego aniołka, ani nic innego handmadowego. Nijak nie było szans ;)
Postanowiłam nie ubierać (znowu) w tym roku choinki, bo teraz to tylko kłopot przy moim ciekawskim dziecku i chwilowym,ogólnym braku miejsca. W związku z tym szukałam ostro inspiracji na inne sposoby świątecznych dekoracji, które były by poza zasięgiem dziecka i nie zawadzały. Choinki na ścianę z gałązek to hit, są piękne, ale nie miałam czasu z tym dłubać więc zrobiłam kilka innych, prostych i w miarę szybkich dekoracji, które prezentuję poniżej - może kogoś zainspirują na ostatnią chwilę ;)
Najbardziej ucieszył mnie ten obrazek:
Do zrobienia takiego szałowego ;) obrazka użyłam antyramę, papier świąteczny, czarny papier kolorowy, jasną kredę do narysowania konturu i nożyczki.
Po głowie chodził mi też obrazek-prezent. Zamiast papieru tasiemka i obok niego koniecznie musiałam powiesić girlandę ze złotych bombek.
Powstała jeszcze jedna wersja z wycinanką.


Dwa wianki z tektury, papieru i łańcuchów choinkowych i ozdób jakie wpadły w rękę. Na żywo wyglądają dużo lepiej, jestem z nich zadowolona.



W temacie choinek na ścianę powstała choinka z bombek - wiesza się je na sznureczkach na jakimś patyku (zakryty kokardą).



A co zrobić z dyndającą skrzynką na baterię z ozdoby ledowej? Można zrobić paczuszkę :)


A jeśli nadal mało i pląta nam się kilka baniek to można powkładać je do koszyczka z poisencją, zrobić zawieszkę np na meble, powiesić na oknie na tasiemkach z akrylowym kryształkiem, a na lampie ponawieszać śnieżynek (uwielbiam śnieżynki! :) )






Życzę Wam Wesołych Świąt! I dziękuję za odwiedziny :)
 

czwartek, 25 grudnia 2014

Merry Christmas

Wesołych Świąt życzę wszystkim, którzy tu zaglądają :)

W tym roku nie odważyłam się przy małym biegającym brzdącu ubrać normalnej, dużej choinki. Zamiast niej mamy malutką, postawioną na wysokiej półeczce. Jest ubrana w moje aniołki z masy solnej i chciałam wam pokazać jak się te stworki prezentują w przeznaczonym im środowisku ;)



Oprócz tego z antyramy, papieru pakunkowego i kilku masosolniaczków zrobiłam taką oto dekorację, na którą będę patrzyć pewnie za jakiś czas i pukać się po głowie, że coś takiego mogło mi się podobać ;)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Anielice reaktywacja, tort i cytrynki w filiżankach

Witam po długiej nieobecności :) Nosiłam się z zamiarem zamknięcie bloga, ale natchnęło mnie na nowego posta więc jak na razie akcja wstrzymana ;)
Zacznę od zreaktywowanych gwiazdy dzierżących anielic. Foty słabej jakości, bo robione nocą przy sztucznym świetle.Są do przygarnięcia (lub wymiany).

 




Na jedną z imprez obchodów roczku mojego synka zrobiłam własnoręcznie swojego pierwszego w życiu torta. Byłam taka dumna z siebie, że wyszedł. Nie jest idealny, ale i tak chwalę się :)


Wyhodowałam sobie w filiżankach na parapecie cytrynki. No wiem, news dnia to nie jest, ale cieszy mnie to, że coś mi urosło i nie zdycha jak na razie.
 


Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy :)

piątek, 3 października 2014

Lasagniowe grządki :)

Zawsze podobały mi się podniesione rabatki, ale grządki...? Szukając to tu, to tam pomysłów na warzywniak trafiłam na amerykanckich ;) stronach na takie triko jak lasagna raised beds. Coś dla mnie! Postanowiłam spróbować, tym bardziej, że i na polskim blogu znalazłam potwierdzenie, że można i to działa ;). Przekładankę zrobiłam po swojemu troszkę, m.i. z powodu braku dojrzałego kompostu, a na ramę wykorzystałam stare, prawie 35 letnie drzwiczki od szafek kuchennych :). Posiałam facelię czyli zielony nawóz.



Pomidorki we wrześniu zaczęły dojrzewać, zabrałam ze 3 miseczki, dużo jest jeszcze zielonych i w większości opadają... Nie jestem nimi jakoś zachwycona... Smak i zapach co prawda bardzo pomidorowy, ale sklepowe pomidory nie mają takiej grubej, łykowatej skórki. No i faktycznie jak się posypie ziemię pod pomidorami proszkiem do pieczenia są słodsze.





wtorek, 5 sierpnia 2014

Wypikana sałata

Pierwsze doświadczenie z pikowaniem sałaty mam za sobą i już wiem, że następnym razem będę kombinować z innym sposobem przygotowania sadzonek. To istna orka!:)


Posiałam naprawdę odrobinkę na próbę do dwóch małych pojemniczków i pięknie wzeszła.
Zrobiłam zaledwie z połową jednego pojemniczka, reszta zmasakrowana, a z drugim to nie wiem co będzie, bo nie mam ochoty w tym dłubać. Tym bardziej, że to nie jedyny gatunek sałaty jaki wysiałam... :)
Wykorzystałam plastikowe paletki, styropianowe pojemniki po jajkach i skorupki jajek.


 Sadzonki w skorupkach wyglądają tak uroczo!

Piknięte :) są też ogórki, do pojemniczków po serkach. Posiałam je na ostatnią chwilę więc różnie to może być.

W kartonowym pojemniku po jajkach posiałam szpinak, po ziarenku lub dwa do każdej komórki i ładnie wschodzi.

Z kilku ziarenek fasoli wzeszła jedna, ale dobre i to. Ona też tak jak ogórek na ostatnią chwilę.

Na panią rzodkiewkę czas odpowiedni więc sobie rośnie

Najbardziej ekologiczne i praktyczne na sadzonki są skorupki i kartonowe pojemniczki, rolki z papieru też będą ok. Na stałe miejsce roślinkę wysadzamy z takim opakowaniem, które się rozłoży i dodatkowo nawiezie ziemię. Następnym razem będę siać tylko bezpośrednio do tego po szczypcie nasionek tak żeby nie trzeba było pikować.

Na wszystkich krzaczkach pokazują się małe pomidorki, ale najwięcej jest na tym posadzonym z gromadką aksamitek. Jak się okazuje mają one faktycznie dobry wpływ na pomidory.


Okazało się również, że masakrze aksamitek nie są winne tylko ślimaki, ale w dużej mierze wróble! Przyłapałam wesołą gromadkę z rana jak częstowały się beztrosko, z aksamitek tylko wióry szły. Tego to się nie spodziewałam. Ale nie miałam nawet serca ich przegonić, bo są takie pocieszne :) Mam to uwiecznione na zdjęciu, ale telefonem i niestety wyszły bardzo słabej jakości.