czwartek, 25 grudnia 2014

Merry Christmas

Wesołych Świąt życzę wszystkim, którzy tu zaglądają :)

W tym roku nie odważyłam się przy małym biegającym brzdącu ubrać normalnej, dużej choinki. Zamiast niej mamy malutką, postawioną na wysokiej półeczce. Jest ubrana w moje aniołki z masy solnej i chciałam wam pokazać jak się te stworki prezentują w przeznaczonym im środowisku ;)



Oprócz tego z antyramy, papieru pakunkowego i kilku masosolniaczków zrobiłam taką oto dekorację, na którą będę patrzyć pewnie za jakiś czas i pukać się po głowie, że coś takiego mogło mi się podobać ;)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Anielice reaktywacja, tort i cytrynki w filiżankach

Witam po długiej nieobecności :) Nosiłam się z zamiarem zamknięcie bloga, ale natchnęło mnie na nowego posta więc jak na razie akcja wstrzymana ;)
Zacznę od zreaktywowanych gwiazdy dzierżących anielic. Foty słabej jakości, bo robione nocą przy sztucznym świetle.Są do przygarnięcia (lub wymiany).

 




Na jedną z imprez obchodów roczku mojego synka zrobiłam własnoręcznie swojego pierwszego w życiu torta. Byłam taka dumna z siebie, że wyszedł. Nie jest idealny, ale i tak chwalę się :)


Wyhodowałam sobie w filiżankach na parapecie cytrynki. No wiem, news dnia to nie jest, ale cieszy mnie to, że coś mi urosło i nie zdycha jak na razie.
 


Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy :)

piątek, 3 października 2014

Lasagniowe grządki :)

Zawsze podobały mi się podniesione rabatki, ale grządki...? Szukając to tu, to tam pomysłów na warzywniak trafiłam na amerykanckich ;) stronach na takie triko jak lasagna raised beds. Coś dla mnie! Postanowiłam spróbować, tym bardziej, że i na polskim blogu znalazłam potwierdzenie, że można i to działa ;). Przekładankę zrobiłam po swojemu troszkę, m.i. z powodu braku dojrzałego kompostu, a na ramę wykorzystałam stare, prawie 35 letnie drzwiczki od szafek kuchennych :). Posiałam facelię czyli zielony nawóz.



Pomidorki we wrześniu zaczęły dojrzewać, zabrałam ze 3 miseczki, dużo jest jeszcze zielonych i w większości opadają... Nie jestem nimi jakoś zachwycona... Smak i zapach co prawda bardzo pomidorowy, ale sklepowe pomidory nie mają takiej grubej, łykowatej skórki. No i faktycznie jak się posypie ziemię pod pomidorami proszkiem do pieczenia są słodsze.





wtorek, 5 sierpnia 2014

Wypikana sałata

Pierwsze doświadczenie z pikowaniem sałaty mam za sobą i już wiem, że następnym razem będę kombinować z innym sposobem przygotowania sadzonek. To istna orka!:)


Posiałam naprawdę odrobinkę na próbę do dwóch małych pojemniczków i pięknie wzeszła.
Zrobiłam zaledwie z połową jednego pojemniczka, reszta zmasakrowana, a z drugim to nie wiem co będzie, bo nie mam ochoty w tym dłubać. Tym bardziej, że to nie jedyny gatunek sałaty jaki wysiałam... :)
Wykorzystałam plastikowe paletki, styropianowe pojemniki po jajkach i skorupki jajek.


 Sadzonki w skorupkach wyglądają tak uroczo!

Piknięte :) są też ogórki, do pojemniczków po serkach. Posiałam je na ostatnią chwilę więc różnie to może być.

W kartonowym pojemniku po jajkach posiałam szpinak, po ziarenku lub dwa do każdej komórki i ładnie wschodzi.

Z kilku ziarenek fasoli wzeszła jedna, ale dobre i to. Ona też tak jak ogórek na ostatnią chwilę.

Na panią rzodkiewkę czas odpowiedni więc sobie rośnie

Najbardziej ekologiczne i praktyczne na sadzonki są skorupki i kartonowe pojemniczki, rolki z papieru też będą ok. Na stałe miejsce roślinkę wysadzamy z takim opakowaniem, które się rozłoży i dodatkowo nawiezie ziemię. Następnym razem będę siać tylko bezpośrednio do tego po szczypcie nasionek tak żeby nie trzeba było pikować.

Na wszystkich krzaczkach pokazują się małe pomidorki, ale najwięcej jest na tym posadzonym z gromadką aksamitek. Jak się okazuje mają one faktycznie dobry wpływ na pomidory.


Okazało się również, że masakrze aksamitek nie są winne tylko ślimaki, ale w dużej mierze wróble! Przyłapałam wesołą gromadkę z rana jak częstowały się beztrosko, z aksamitek tylko wióry szły. Tego to się nie spodziewałam. Ale nie miałam nawet serca ich przegonić, bo są takie pocieszne :) Mam to uwiecznione na zdjęciu, ale telefonem i niestety wyszły bardzo słabej jakości.









sobota, 2 sierpnia 2014

Czasem człowiek musi bo inaczej się udusi...

No muszę o tym zacząć pisać! Będę to robić tu, bo zakładanie nowego bloga to za dużo roboty ;), a z rękodzieła nie rezygnuję. W ramach m.in. automotywacji i poszukiwania supportu, bo co roku sobie obiecuję, że zajmę się porządnie ogródkiem, potem przychodzi lato i z zazdrością i smutnym okiem spoglądam na piękne ogródki innych ludzi. Wczesną wiosną kiedy to trzeba rozpocząć prace jest za zimno, nie lubię przekopywania ziemi, plewienia, robali. Stwierdziłam, że posadzę jakieś bezproblemowe krzaki i tyle, a na balkonie posieję zioła, jakieś pomidorki itp. No ale przecież mam ogródek, mały bo mały ale jest. Więc pokopałam trochę w necie, dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy i posiałam poplon, choć plonów nie było :). Nie wiem czy tak można, ale kto mi zabroni :). Ma mi to dać większego kopniaka motywacyjnego, a końcem lata zaczynam się przygotować się na wiosnę. Poza tym są tzw alternatywne metody uprawy. Będzie o ekologicznej uprawie warzyw, mniej lub bardziej standardowymi metodami i eksperymenty.

Końcem czerwca dostałam od sąsiadki kilka malutkich sadzonek pomidorków (czy ona czyta w moich myślach...?) Posadziłam i rosną sobie, kwitną, a nawet pierwsze owoce się pojawiły. Cieszyłam się na ich widok jak z gwiazdki z nieba :)

Nie miałam nigdy daru do uprawiania czegokolwiek, wszystko co mi wzeszło zawsze zdechło szybko. O ile choć pietruszka pięknie zawsze rosła to w tym roku i ją coś zeżarło, tak jak co roku koperek. Dorasta borok kilka centymetrów i zaraz ani śladu po nim... Jedyne do czego mam rękę to pelargonie i te nieszczęsne aksamitki, ciągle napadane przez wstrętne ślimory. Jak się wam podoba pelargonia z aksamitkami?


W czerwcu, kiedy to obudziłam się, że fajnie byłoby coś sobie wyhodować w ogródku jedyne co znalazłam do wysiania jeszcze była malwa, wzięłam taką  z pierzastymi kwiatkami. O dziwo pięknie wzeszły i może dotrzymią do września...


Oto mój wysiew poplonu :). Po troszku wszystkiego, żeby zobaczyć co wzejdzie i w ogóle.
 Głównie zielenina, ale też rzodkiewka i marchewka.

I kolejna partia nasionek do wysiania jesienią w ogródku i domu.

sobota, 26 lipca 2014

Balkonowe inspiracje

Dziś chciałam Wam pokazać kilka fajnych inspiracji do urządzenia niewielkiego balkonu.
Jestem na etapie urządzania czy też przerabiania mojego balkonu. Trwa to już sporo czasu i jeszcze trochę pracy przede mną, ale widać światełko w tunelu :). Mam co do niego wygórowane oczekiwania, bo mam bardzo mały ogródek i nie mam tarasu, więc choć też wielki nie jest musi być wielofunkcyjny :). Chcę na nim uprawiać kwiaty i zioła, może nawet namiastkę owoców i warzyw, mieć kącik żeby usiąść i wypić kawkę w prywatności, i móc zejść do ogródka bez konieczności wychodzenia z domu frontowymi drzwiami.Sąsiadów mam bardzo blisko, fajnych co prawda, ale czasem potrzeba trochę prywatności, a i obcy się czasem plątają :). Obmyśliłam więc plan, nawet co nieco wyrysowałam :), ale i tak szukałam inspiracji w necie i znalazłam dodatkowo kilka fajnych pomysłów.


Świetna jest ta drewniana ławka i ogólny klimat (http://www.psbydila.com)

Tu podobnie miło. (nie wiem z jakiej strony...)

 
 W moim przypadku biały odpada czy zielony, ale same pomysły na kwietniki są super. (http://www.wunderweib.de i http://emporio74.blogspot.ca/)

Rozbroiła mnie ta szafka. Rewelacyjna!(http://pl.pinterest.com/villagecomm/)



Ławka i składany stolik też u mnie będzie, ale inaczej sobie to obmyśliłam (taki przynajmniej jest plan ;) ) (http://www.desiretoinspire.net)



Kolorowe poduszki na drewnianej ławce wyglądają zachęcająco :) (http://www.flickr.com/ i http://www.bloglovin.com)



A propos warzyw i owoców ;) (http://www.krakowskiogrodnik.pl)

Cudo! To byłaby już chyba przesada... :) (http://turkusowyhamak.blogspot.com)


Poradźcie mi, bo chciałabym pisać na blogu o mniej lub bardziej standardowej uprawie warzyw i kwiatów i zastanawiam się czy robić to tutaj czy zakładać nowy blog. Co sądzicie? Jak będzie lepiej?

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Koszulka z dwiema ważkami DIY


 Koszulka z ważką, szału nie zrobiła tutaj, to może z dwiema? ;) Ja lubię proste pomysły i doceniam je, bo sama rzadko mam jakiekolwiek ciekawe.... :)
Na bazie tego pomysłu z wybielaczem, zrobiłam eksperyment i motyw na koszulce wykonałam odwrotną metodą, czyli zamiast zabierać kolor, dodałam go :)

DIY koszulki z 2 ważkami  wygląda podobnie jak DIY koszulka z jedną ważką, ale co tam, zdjęcia mam to nowe szybciutko wrzucam ;)

 1. Co będzie potrzebne: ciemna (np. czerwona) bawełniana koszulka, kartonik lub kartka 4A, nożyczki, dziurkacz z zawartością, płyn barwiący, pojemnik ze spryskiwaczem (i folia do zabezpieczenia tyłu koszulki).

2. Składamy papier na pół, rysujemy naszego robala x 2 i wycinamy szablony:



3. Wkładamy folię do koszulki, układamy szablony i konfetti z dziurkacza na koszulce i spryskujemy barwnikiem:
4. Usuwamy szablony i gotowe :)


wtorek, 10 czerwca 2014

Ogrodowo-balkonowy upcycling - DIY

Zgodnie z sugestią wyłączyłam weryfikację obrazkową do komentarzy. Od pewnego czasu mam nawał spamu i pojawiały się głupkowate komentarze po angielsku, a nawet chińsku, więc myślałam, że weryfikacja obrazkowa pomoże, ale nie do końca bo spam nadal się pojawia, tylko na mailu.

Wymyśliłam sobie, taki ogrodowo-balkonowy upcycling, w postaci kosza z kwiatkami



Nie jest to zbyt spektakularne, jak np. pufa z  opony, widelcowe wieszaczki, karmniki z filiżanek, czy żyrandole zrobione z tarek itp, to taka light wersja, nic zaskakującego ;) 
Przekwitłe aksamitki zebrałam już w zeszłym roku i wrzuciłam je do doniczki z pelargonią, którą zimą trzymałam w domu. W ten sposób, bez wysiłku, wiosną mam setki aksamitek. Wypełniłam nimi kilka donic i doniczek, podzieliłam się z sąsiadką, a w doniczce z pelargonią ciągle ich pełno i rosną nowe...

Zamiast wyrzucić plastikowe pojemniczki po sadzonkach i owocach; kosz po słodyczach, czy gdzieś tam plątające się jeszcze, stare potpourri z zeszłych świąt, można sobie wykombinować taki ozdobny kosz z żółtymi kwiatkami.
A więc DIY! Potrzebne są następujące śmieci:) : 

przekwitłe aksamitki z których wyrośnie nam masa nowych :)

pojemnik po owocach x2
mały pojemnik po sadzonkach x2








potpourri x1
 kosz po słodyczach x1












+ ziemia kwiatowa i ewentualnie folia do wyłożenia kosza.

Aksamitki sadzimy w pojemnikach, zabezpieczamy kosz folią, układamy w nim kwiatki tak aby ładnie się prezentowały, a pojemniki były stabilne. Na puste miejsca wkładamy szyszki i kwiaty z potpourri.
I dodatkowe fotki koszyka.




Aksamitki zawsze kojarzyły mi się ze wsią, ale w takim mało pozytywnym aspekcie. Zaczęłam je doceniać ostatnio jako nie zbyt zręczny ogrodnik, bo są wręcz idiotoodporne w uprawie, i pomijając ich delikatnie mówiąc mało przyjemny zapach są całkiem fajne, mają ładny kolor i długo kwitną. Minus to wabik na ślimaki... Postawiłam kilka sadzonek w ogródku z myślą o ich posadzeniu i w ciągu nocy wszystkie miałam obżarte i zniszczone przez ślimaki....Pozostają doniczki na balkonie...