niedziela, 3 listopada 2013

Czarne kropeczki, zielone gwiazdeczki

Dawno, dawno temu ;) czyli we wrześniu pokazałam Wam aniołki na choinkę, które wtedy wylepiłam KLIK.
W końcu je wykończyłam. Nie obyło się bez dramatycznych przygód.... Wysuszone były już we wrześniu. Były.... W jedną z ostatnich gorących i słonecznych sobót wystawiłam aniołki żeby jeszcze w takich warunkach "doschły" z tyłu i w poniedziałek w południe zauważyłam, że nie ma ich na ich miejscu na szafce i dotarła do mnie brutalna prawda - aniołki spędziły cały weekend na balkonie, a że całą niedzielę padało aż bałam się wyjść po nie.... O dziwo nie wszystkie rozmiękły, te które były od strony budynku nadal były twardziutkie, ale te od zewnętrznej strony pływały w wodzie więc były rozciapkane... Te które nadawały się osuszyłam i wykończyłam. Koślawo w większości wyszły, a poza tym nie do wszystkich jest cały komplet więc nie wygląda to za dobrze, ale i tak pokażę Wam wszystkie po kolei :).
Dziś 8 boractw z zielonymi gwiazdkami.





Tych poniżej było więcej, miały bardzo efektowne kolorystycznie sukieneczki, przeżyły tylko 2 i sukieneczki przedstawiają namiastkę tego pomysłu, a na dodatek dziś na zdjęciu nie sposób uchwycić nawet to :(. Nad nimi boleję najbardziej.





9 komentarzy:

  1. Aniołki po wszystkich opisywanych przez Ciebie przygodach wyglądają bardzo pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, osobiście nie chciałabym mieć takiej niemiłej przygody ze swoimi aniołkami. Dobrze, że udało Ci się chociaż kilka odratować, po wykończeniu wyglądają świetnie ; ) Pozdrawiam!

    przesolone-inspiracje.blogpspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie wyglądają jak na aniołeczki .... po przejściach :) Śliczne, maleńkie cudeńka :)
    Ja też miałam taką przygodę, deszcz lunął niespodziewanie, rodzinka pomogła (chcieliśmy się pozabijać), nie wszystko udało się uratować :(
    Pozdrawiam cieplutko i życzę lepienia i suszenia bez przygód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by pomyślał, ze lepienie aniołków to takie emocje :)

      Usuń
  4. Aż dziw że przeżyły :) wyglądają słodko :)

    moje części od misiów znikają z dziwnych okolicznościach :) tak przynajmniej myślałam a tu się okazało że koty wynoszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kotami nie znasz dnia ani godziny :). Moje psy zawsze próbują polizać aniołki jeśli są w zasięgu :)

      Usuń