poniedziałek, 13 maja 2013

Aniołkowy nalot


Czasem ciężko wymyślić tytuł adekwatny do treści posta :) Dziś pojawi się kilka różniastych aniołków, ale każdy ma swoją małą historię.

Ten jest z lekko barwionej masy, popaćkany perłowym akrylem. Powstał z myślą o pewnej dziewczynce, ale wraz z przegapianiem kolejnej okazji pomysł wydawał się coraz mniej trafiony i poszedł w siną dal (i pomysł i anioł)




 A oto piąty z koszyczkowców, ten który ocalał z pogromu ;) Dowaliłam mu z czerwieni, żeby biło od niego miłością ;)

 


 To sierotka spośród 5 podobnych mu, ale też po przejściach, które szczęśliwie przeżył (oto reszta jego rodzinki: KLIK )



 Razem z nim na ratunek czekał ten nocny aniołek, ale niestety pomimo starań i długotrwałej reanimacji nie przeżył i z odłamanymi skrzydełkami wylądował w koszu na śmieci :(  Z tym najtrudniej było mi się rozstać ze względu na jego kiecuszkę. Będę musiała zrobić sobie podobnego lub ten motyw użyć w czymś innym.





4 komentarze: