poniedziałek, 6 maja 2013

...ale ten czas leci...

Właśnie dotarło do mnie, że  mój ostatni post jest sprzed dwóch miesięcy, co jest dziwne biorąc pod uwagę jak szalałam w zimie ;) No cóż... życie.. Nie udało mi się dotrzymać obietnicy z uregulowaniem spraw z wyróżnieniami, a tu chyba kolejne się pojawiły. Mam nadzieję, że nikt się nie obraził :( Nie wiem czy dam radę z tym zrobić porządek kiedykolwiek.
Trochę zamieszania w moim żywocie w ostatnim czasie co nie pozwoliło mi zadbać o bloga i o moje wytworki. Troszkę w szpitalu byłam, a i na dłuższym L4 sobie pobyłam i odłogiem leżałam ;), trochę nieprzyjemnych spraw trzeba było pozałatwiać, remoncik się wykluł, dużo na głowie :)
Z dobrych wieści -  się pochwalę (a co? to do chwalenia się nadaje jak najbardziej), że wkrótce, po raz pierwszy zostanę mamą :). Najgorsze mam chyba za sobą więc może się skupię i zorganizuję i zacznę znowu coś tworzyć! A czasu to będę mieć niebawem co nie miara! ;)
Druga  miła rzecz jaka mnie spotkała to podjęcie współpracy z pewną galerią z mojego regionu. Poprzednia próba współpracy zakończyła się sromotną klęską, ale tym razem mam wrażenie, że mam do czynienia z kompetentnymi ludźmi więc nie zrażam się i myślę pozytywnie. A tak btw - wiem, że poszukują rzeźbiarzy więc jeśli znacie kogoś rzeźbiącego z okolic Żywca to jest to myślę ciekawa okazja.
Dziś pokaże Wam wykończone baranki, które kilka postów temu pokazywałam golutkie ;). Nie miałam przekonania co do ich wykończenia, ale te "Nataliowe" przerosły moje oczekiwania, na żywo są po prostu słodkie(może i nie powinno się tak mówić o swoich pracach ale nic nie poradzę ;) ). Baranki jak baranki, pełno takich, ale miło się je robiło.



 








21 komentarzy:

  1. Baranki świetne! Oby Ci się wszystkie sprawy pomyślnie poukładały. I gratuluję serdecznie stanu oczekiwania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaaaa ... super.... gratuluje :)

    ale na wolny czas przy dzidziusiu.... to bym nie liczyła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dziękuję Ci również :) Myślę o tym wolnym czasie jeszcze w ciąży, przecież leżeć cały czas nie muszę! ;) A przy dzidziusiu to raczej lekko z czasem nie ma.., ale jest tyle blogujących mam rękodzielniczek,z małymi dziećmi, że chyba po jakimś czasie można się jakoś zorganizować...

      Usuń
    2. mnie koło 2 miesięcy zajęło ogarniecie tematu, a potem to już poleciało ..... że cho cho :) już trochę zapomniałam jak to jest przy takim maluchu :)

      z całego serca jeszcze raz gratuluje :)

      Usuń
    3. Też tak właśnie myślałam, że pierwsze 2 miesiące są troszkę jakby to ująć cięższe...;), a najgorsze to chyba pierwsze 2 tyg... ale dam radę (no myślę...;) )

      Usuń
    4. Jasne że dasz radę, w sumie to nic trudnego :) tylko trzeba się przyzwyczaić że jesteś na każde zawołanie :))))

      Usuń
  3. Twoje baranki są prześwietne!! Słodziutkie!! I gratuluję z całego serducha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję.. dzidziuś to prawdziwy cud..
    miło Cię widzieć po takiej nieobecności..
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Zobaczyć pierwszy raz już na samym USG to niesamowite!
      Mam nadzieję, że będę regularnie, bo i do Waszych blogów muszę zajrzeć! ;)

      Usuń
  5. Gratuluję !! Sama jestem mamą i wiem że dziecko to największy skarb i sens życia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna wiadomość!Gratuluję :) Życzę Ci teraz dużo zdrówka i spokoju :) a baranki naprawdę słodziutkie wyszły :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio zastanawiałam się,co się z Tobą dzieje...Już wszystko jasne ;)
    Gratuluję Ci z całego serca!!!Będę trzymać kciuki ;)
    Ja przed chwilą byłam w ciąży,a to już 5 lat minęło he he!!!Tak,że nie obejrzysz się kiedy Tobie czas pomknie ;)

    Baranki są rewelacyjne!!!! W tym roku zrobiłam tylko 2 barany,z czego wyszedł tylko jeden ;)))
    Zdradziłam masę solną z wikliną papierową i źle mi trochę z tym ;(

    Pozdrawiam i posyłam dzidzi buziaka ;)***

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Ci :) Tak właśnie słyszałam, że przy dzieciach widać wyraźnie bolesny upływ czasu ;), a tego po 30 chce się chyba najmniej... :)
    Ja swoją zdradę masy solnej z wikliną planuję od miesięcy, myślę, że to nie długo w końcu nastąpi :)

    OdpowiedzUsuń