sobota, 2 sierpnia 2014

Czasem człowiek musi bo inaczej się udusi...

No muszę o tym zacząć pisać! Będę to robić tu, bo zakładanie nowego bloga to za dużo roboty ;), a z rękodzieła nie rezygnuję. W ramach m.in. automotywacji i poszukiwania supportu, bo co roku sobie obiecuję, że zajmę się porządnie ogródkiem, potem przychodzi lato i z zazdrością i smutnym okiem spoglądam na piękne ogródki innych ludzi. Wczesną wiosną kiedy to trzeba rozpocząć prace jest za zimno, nie lubię przekopywania ziemi, plewienia, robali. Stwierdziłam, że posadzę jakieś bezproblemowe krzaki i tyle, a na balkonie posieję zioła, jakieś pomidorki itp. No ale przecież mam ogródek, mały bo mały ale jest. Więc pokopałam trochę w necie, dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy i posiałam poplon, choć plonów nie było :). Nie wiem czy tak można, ale kto mi zabroni :). Ma mi to dać większego kopniaka motywacyjnego, a końcem lata zaczynam się przygotować się na wiosnę. Poza tym są tzw alternatywne metody uprawy. Będzie o ekologicznej uprawie warzyw, mniej lub bardziej standardowymi metodami i eksperymenty.

Końcem czerwca dostałam od sąsiadki kilka malutkich sadzonek pomidorków (czy ona czyta w moich myślach...?) Posadziłam i rosną sobie, kwitną, a nawet pierwsze owoce się pojawiły. Cieszyłam się na ich widok jak z gwiazdki z nieba :)

Nie miałam nigdy daru do uprawiania czegokolwiek, wszystko co mi wzeszło zawsze zdechło szybko. O ile choć pietruszka pięknie zawsze rosła to w tym roku i ją coś zeżarło, tak jak co roku koperek. Dorasta borok kilka centymetrów i zaraz ani śladu po nim... Jedyne do czego mam rękę to pelargonie i te nieszczęsne aksamitki, ciągle napadane przez wstrętne ślimory. Jak się wam podoba pelargonia z aksamitkami?


W czerwcu, kiedy to obudziłam się, że fajnie byłoby coś sobie wyhodować w ogródku jedyne co znalazłam do wysiania jeszcze była malwa, wzięłam taką  z pierzastymi kwiatkami. O dziwo pięknie wzeszły i może dotrzymią do września...


Oto mój wysiew poplonu :). Po troszku wszystkiego, żeby zobaczyć co wzejdzie i w ogóle.
 Głównie zielenina, ale też rzodkiewka i marchewka.

I kolejna partia nasionek do wysiania jesienią w ogródku i domu.

6 komentarzy:

  1. OOO jak miło że wróciłaś :D ja też mam ogródek ale nie starcza mi czasu zeby wszystko ogarnąć , w ziełam się za solidną przebudowę , bo jak sadziłam 3 lata temu to nikt nie powiedział że niektóre rośliny się tak rozrosną, na razie uporządkowałam juki ogrodowe, jak sadziłam to były 3 a teraz ma koło 30 tu , chciałam je zgrupować w jednym miejscu , żeby zasłoniły miejsce pod balkonem , ( bo musze tam na czworakach wchodzić i plewić ) nienawidzę tego robić :( no i przesadziłam ale wszystkie się nie zmieściły , teraz czekam na nowa wene :) buziaki dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takiego chaszcza, berberysa co mi się rozrósł, muszę go wykopać i popchnąć komuś, bo za duży jak na mój ogródek. Ja pod balkonem wyłożyłam sobie tanią, neutralną kostką żeby mieć porządek :)

      Usuń
    2. Berberys bardzo dobrze znosi cięcie , można go mocno przyciąć , odrośnie i się zagęści :)

      teraz jak przesadziłam juki to rozłożyłam folię ogrodową i przysypałam korą, ładnie wygląda :) planuje całą jesień przesadzać ;) ciekawa jestem co mi z tego wyjdzie :)

      Usuń
    3. Na berberysa już wyrok podpisany, nic go nie uratuje... :). Kora jest super i tak pięknie pachnie! Widzę, że obie mamy mega plany na jesień :) Trzymam kciuki za powodzenie operacji, a Ty trzymaj za mnie :) (wygooglałam co to ta juka i ładna jest, i dużawa.. :) )

      Usuń
    4. Biedny berberys :( yuka jak się rozrośnie to rozety do 60cm , a jak wypuści kwiat to nawet do 120 cm i setki białych dzwonków :) to trzymamy kciuki:)

      Usuń
  2. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń