Leżały i leżały, aż w końcu kilka dni temu spojrzałam na nie litościwym okiem i je przemalowałam i ozdobiłam.
Kolor, który do nich namieszałam wyszedł taki smakowity śmietankowo-kremowo-waniliowy, kwiatki są minimalnie ciemniejsze od tła róż.
Wyszło prawie jak w prowansalskim stylu :) (wiem, wiem - prawie robi wielką różnicę ;) )
Jestem zadowolona, bo nie dość, że kolor wyszedł mi taki jak chciałam to na dodatek po raz pierwszy udało mi się decu zgrać w tłem
i nie pognieść :)
Połączyłam je na brązowej wstążce i czekają aż im miejsce znajdę :)
Powstał też taki oto próbny koszyk na owoce, jeszcze nie zdecydowałam czy go na jakiś inny kolor nie pociągnę.
W związku ze względnie udana próbą kolejny, tym razem większy jest w trakcie przygotowań.
Ciekawe czy ktoś zgadnie z czego go zrobiłam :)
Witam Cię bardzo serdeczniem Według mnie są to kółka od karniszy.
OdpowiedzUsuńSliczne serduszka :)
OdpowiedzUsuńMi też się wydaje, że to kółka od karniszy :D
Hehe, oczywiście, to drewniane kółka :) Mogłam się wysilić i to pomalować, żeby utrudnić rozpoznanie... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te serduszka :)
OdpowiedzUsuńsliczne serca, w moim mieszkaniu jest tyle wilgoci, że po dwóch dniach pewnie zbierałabym ich resztki z podłogi;)
OdpowiedzUsuńKoszyczek naprawdę interesujący, pierwszą myślą było, że jest z masy solnej:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne:)