Cudny dzień to był :) Rano (późne rano... ;) ) po śniadanku, zgodnie z zaleceniami Pani doktor wybrałam się na spacerek na łonie natury w towarzystwie moich piesków. Słoneczko grzało, wiaterek szumiał w krzaczkach i trawkach, a nawet i strumyk się znalazł ;) (no gdyby mu się przyjrzeć bliżej to pewnie bardziej ściek...;) ) Nie wiem czy choć godzinę łaziłyśmy, ale to wystarczyło żeby mi piegi na nosie wyskoczyły! :) Przytargałam z biblioteki kilka książek choć żadnej z tych które chciałam nie było. pani bibliotekarka była bardzo pomocna i energiczna i poleciła mi kilka książek na własną odpowiedzialność ;) Cały dzień był bardzo produktywny, czuję, że wykorzystałam go na maxa.
A dziś dla odmiany 2 aniołki stojące :)
Urzekł mnie ten drugi :)
OdpowiedzUsuńFajniusie :)Ja zrobiłam dopiero trzy stojące:) i mi się troszkę "gibią" muszę obmyślić plan jak lepić żeby stały tak jak chcę:)
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorsze zawsze było jak łepetynki zjeżdżały np po plecach :), albo nagle zkulały się na któreś ramię i oto szyja wyrasta spod pachy :)
UsuńJa żeby stały lepię i suszę na stożku z kartonika owiniętym oczywiście folią aluminiową, żeby potem łatwo można było wyjąć.
Znam ten ból... Pomaga wbicie jakiegoś patyczka, drucika czy zwykłej wykałaczki. Ale aniołki śliczne!
UsuńŚliczne buźki aniołkowe :) Gratuluję precyzji ;)
OdpowiedzUsuńCudeńka :)Muszę spróbować ulepić stojącego Aniołka :)
OdpowiedzUsuń