Posiałam naprawdę odrobinkę na próbę do dwóch małych pojemniczków i pięknie wzeszła.
Zrobiłam zaledwie z połową jednego pojemniczka, reszta zmasakrowana, a z drugim to nie wiem co będzie, bo nie mam ochoty w tym dłubać. Tym bardziej, że to nie jedyny gatunek sałaty jaki wysiałam... :)
Wykorzystałam plastikowe paletki, styropianowe pojemniki po jajkach i skorupki jajek.
Sadzonki w skorupkach wyglądają tak uroczo!
Piknięte :) są też ogórki, do pojemniczków po serkach. Posiałam je na ostatnią chwilę więc różnie to może być.
W kartonowym pojemniku po jajkach posiałam szpinak, po ziarenku lub dwa do każdej komórki i ładnie wschodzi.
Z kilku ziarenek fasoli wzeszła jedna, ale dobre i to. Ona też tak jak ogórek na ostatnią chwilę.
Na panią rzodkiewkę czas odpowiedni więc sobie rośnie
Najbardziej ekologiczne i praktyczne na sadzonki są skorupki i kartonowe pojemniczki, rolki z papieru też będą ok. Na stałe miejsce roślinkę wysadzamy z takim opakowaniem, które się rozłoży i dodatkowo nawiezie ziemię. Następnym razem będę siać tylko bezpośrednio do tego po szczypcie nasionek tak żeby nie trzeba było pikować.
Na wszystkich krzaczkach pokazują się małe pomidorki, ale najwięcej jest na tym posadzonym z gromadką aksamitek. Jak się okazuje mają one faktycznie dobry wpływ na pomidory.
Okazało się również, że masakrze aksamitek nie są winne tylko ślimaki, ale w dużej mierze wróble! Przyłapałam wesołą gromadkę z rana jak częstowały się beztrosko, z aksamitek tylko wióry szły. Tego to się nie spodziewałam. Ale nie miałam nawet serca ich przegonić, bo są takie pocieszne :) Mam to uwiecznione na zdjęciu, ale telefonem i niestety wyszły bardzo słabej jakości.