Dziś pokażę Wam stojące aniołki, które zrobiłam w zeszłym roku. Powstały one "celowo", ale sprawa(że tak powiem...:)) "się rypła" i zostałam z grupką aniołków, które już się nie nadawały do niczego za bardzo, ale nie będę wchodzić w szczegóły, bo to długa i dość przykra historia..:/. No więc "oznaki celowości" usunęłam i cały rok zastanawiałam się co im wsadzić w zamian pod pachę :). Nie miałam weny, ani materiałów na jakiś stroik, który pewnie ładnie by wyglądał i w końcu w zeszłym tygodniu nadeszło olśnienie - laska mikołaja, a potem przypomniałam sobie o kursie na cukiereczka u
AniN i postanowiłam takie coś zmontować ;). Niestety okazało się, że ten kształt się nie nadaje, musi być coś płaskiego. I przy okazji chciałabym zauważyć, że ta ozdoba niby taka prosta, a wcale nie tak prosto ją zrobić, szczególnie w wąskim rozmiarze jaki potrzebowałam... Zrobiłam więc swoją wersję cukiereczków, ale wyglądają jak szlaban kolejowy więc wróciłam do pierwotnego pomysłu i zrobiłam im narty.
Na razie 3, potem jeszcze 2 się pojawią, którym co nieco jeszcze musi doschnąć ;) :)
Nie wiem czemu ale podobają mi się z tyłu - włosy razem z czapcią i skrzydłami :)
A tak wyglądały ze szlabanami kolejowymi ;)